XIV-wieczny zamek krzyżacki, który góruje nad małym mazurskim miasteczkiem Ryn, każdego roku przyciąga rzesze zawodników i smakoszy. Mowa bynajmniej nie o rycerskich potyczkach i biesiadach, ale o najwykwintniejszym konkursie kulinarnym w kraju.
l'Art de la cuisine Martell, czyli Ogólnopolski Konkurs Młodych Talentów Sztuki Kulinarnej za motyw przewodni obiera wykorzystanie w daniu określonego składnika oraz - do wykonanego z niego dania - dobór odpowiedniego koniaku Martell. W szranki z umiejętnościami ekip konkursowych stawała już kaczka, cielęcina, troć norweska, królik, foie gras i wiele innych. Tegoroczne zmagania konkursowe opierały się na wysokiej jakości wieprzowinie PQS.
W konkursie startuje 16 najlepszych ekip. W tym roku organizatorzy przyjęli aż 50 zgłoszeń kucharzy, którzy chcieli uzyskać możliwość startu w konkursie i zdobyć jego puchar przechodni.
Już po raz szósty mieliśmy przyjemność gościć w murach Hotelu Zamek Ryn. Każdego roku Rafał obejmuje zaszczytną rolę Jurora konkursu. To niezwykle odpowiedzialne zadanie wymaga wiedzy kulinarnej, wyobraźni, poczucia estetyki, a przede wszystkim wysublimowanego smaku. Takiego, który dostrzeże bogactwo aromatu w prostocie wykonania.
Zawodnicy oceniani są przez:
- Jury Degustacyjne Profesjonalne - które ocenia smak, kreatywność oraz sposób prezentacji dania;
- Jury Techniczne, które sprawuje nadzór nad tym, aby konkurs przebiegał zgodnie z regulaminem oraz ocenia sposób pracy zawodników, czystość stanowisk i smak dania;
- Jury Koneserów Smaku, czyli Jury Gwiazd, które przyznaje własną ocenę.
Copyright ArtKulinaria.pl / Jury Degustacyjne Profesjonalne, na zdjęciu od lewej: Joseph "Józek" Seleetso, Rafał Targosz, Andrej Bałdyga, Tomasz Deker, Jerzy Pasikowski, Robert Sowa
Konkurs kulinarny to również szerokie pole działania dla miłośnika fotografowania :-) W ferworze kulinarnej walki na stanowiskach konkursowych, tłocznego przemieszczania się jurorów pomiędzy nimi, trzeba znaleźć odrobinę miejsca dla siebie. Muszę przyznać, że ta pełna rywalizacji sceneria, zaangażowanie i skupienie tworzących swoje dzieła kucharzy - to wszystko jest naprawdę wciągające. Zobaczcie ich w akcji :-)
A oto 16 dań konursowych, które wyszły spod rąk startujących ekip (kolejność losowa):
Podwędzana polędwica wieprzowa w dymie bukowym z kaszą jęczmienną, karmelizowanym bobem i pianką z czerwonej kapusty
Łukasz Wojtkiewicz i Kamil Wójciak, Unity Line.
Polędwica wieprzowa z truflową fantazją,
Przemysław Gryz i Krzysztof Pawlik, Restauracja Amber Room
Polędwiczki wieprzowe w towarzystwie glazurowanych żeberek w balsamicznej redukcji, serwowane z ziemniaczanym supreme w towarzystwie faszerowanych buraczków groszkowym piure, wątróbki z szalotkową konfiturą,
Krzysztof Bobola i Szymon Pitera, Zamek Dubiecko
Rolada z polędwiczki wieprzowej, z gratin ziemniaczanym na sosie rozmarynowym ze smażonym boczkiem,
Dawid Szkudlarek i Bartłomiej Pawlikowski, Hotel Best Western Gorzów Wlkp.
Polędwiczki wieprzowe obtoczone w ziołach w towarzystwie faszerowanego gołąbka z policzkami, podawane z sosem lukrecjowym,
Michał Budnik i Arkadiusz Ziółkowski, Joseph's Wine and Food
"Wieprzowa iluzja"
Kamil Bednarek i Kamil Skrok, Restauracja Cammino
Assiette polskiej wieprzowiny
Marcin Popielarz i Kacper Maziuk, Sheraton Sopot
Podwędzana polędwiczka wieprzowa z regionalną kiszką ziemniaczaną
Łukasz Kawaller i Błażej Szymański, Hotel Anders
Glazurowana polędwiczka z ziemniakiem konfi ze skwareczkami w towarzystwie karmelizowanego boczku muśnięta pianką musztardową z sosem z kopru włoskiego z nutą limetki oraz aromatycznym sosem piwnym.
Michał Szcześniak i Mariusz Bryzek, Le Meriden Bristol
Danie zdobyło III miejsce
Kapuśniaczek ze schabem PQS, palcówką i ciastkiem z kiszonej kapusty
Paweł Kalbarczyk i Paweł Dziekoński, Hotel Intercontinental
Danie zdobyło II miejsce.
Polędwiczka wieprzowa otoczona kaszą preparowaną na złotym płatku
Łukasz Cichy i Paweł Kras, Restauracja Ancora, Kraków
Danie zdobyło I miejsce.
Piotr Krogulec i Łukasz Motylski, Restauracja JAN, Bełchatów
Danie otrzymało wyróżnienie Jury Koneserów Smaku.
Polędwiczka wieprzowa nadziewana podrobami, orzechy, grzyby, kalafior, ziemniak, jajko
Adam Kowalewski i Tomasz Kazimierski, Restauracja Kummerówka, Bydgoszcz
Wariacja wieprzowa w towarzystwie puree z zielonego groszku z duetem sosów
Jacek Krakowiak i Przemysław Nowicki, Hotel Aquarius
Polędwiczka wieprzowa marynowana w konfiturze różanej podana na gruszkach w chili z granitą z sosny i czerwonych buraków
Piotr Pawłowski i Rafał Maslenkiewicz, Hotel Andel's
Polędwiczki faszerowane ślimakami, grasicą i gruszkami na sosie z miodu pitnego i suszonej figi z warzywami baby i terriną z fioletowych ziemniaczków
Łukasz Fulara i Piotr Ciomek, Hotel Villa Sedan
Jury w akcji :-)
Puchar przechodni 'Art de la cuisine Martell przez cały rok znajduje się w posiadaniu restauracji zwycięskiej drużyny i stanowi niewątpliwą chlubę dla całej załogi. Szkoda tylko, że trzeba się z nim rozstać przy kolejnej edycji ;-)
Zdjęcia dań dostępne są również na profilu ArtKulinaria na Facebooku, a także na profilu Rafała - tu znajdziecie więcej fotografii konkursowych, kucharzy przy pracy i jurorów.
Bardzo polecam też Wam zdjęcia z zeszłorocznej edycji konkursu na profilu ArtKulinaria.
Komentarze
Miałem się nie odzywać, jako zatwardziały konserwatysta w sztuce gotowania. Aleć prawdą jest, że poszukiwania są potrzebne. Bez poszukiwań jedli byśmy dzika z nad ogniska, ewentualnie schabowy panierowany z kostką. Rzecz w tym, że po obejrzeniu doskonałych zdjęć potraw, a szczególnie po odczytaniu ich barokowych nazw, dodawszy do tego informację o doborze do dania koniaku Martell - poczyłem się prawie oszukany. Jeszcze raz, kolejny raz pod niebanalną oprawą zamku RYN, koniaku Martell, bardzo profesjonalnego jury, odbywa się czynienie, zupełnie niezrozumiałych dla amatora sztuki kucharskiej, kompozycji już nie smakowych a wizualnych. Niestety a może stety, surowe i uczciwe oko kamery ukazuje radosną twórczość przyszłych mistrzów kuchni molekularnej, gdzie nawet picassowska optyka rumieni się wstydliwie. Aczkolwiek wiadomym, że mistrz Picasso genialnym naturalistą, zanim przyjął optykę wielowymiarową, był! Poza nielicznymi potrawami ( słusznie nagrodzonymi), większość nie przedstawia najmniejszej koncepcji wizualnej, widać rażące braki techniczne, pominę skojarzenia surowcowe - fachowcem tej sztuki jestem żadnym.
Ale największym oszustwem jest zestawianie koniaków Martella do wykonanego dania!
Szlachetne trunki mają to do siebie, że wczucie się w ich niebiański smak, zapach, charakter wymaga w drodze kontestacji smakowej, wieloletniego dojrzewania emocjonalnego do tychże, a cóż dopiero zestawiania z potrawą, zwykle nową, o nowym przesłaniu smakowym. nie sądzę, by którykolwiek z uczestników, chociażby z racji wieku, miał możność i umiejętność oceny wielowiekowego geniuszu zawartego w królu destylatów jakim jest koniak.
Jest natomiast ogromnym pozytywem wykorzystanie potencjału marketingowego Martella. Jeżeli tak dostojna marka, ubijając swoje interesy potrafi zebrać w jednym miejscu, tak szacowne grono jakim jest jury tegoż konkursu i chętnych, ambitnych młodych adeptów, do czarnoksięskiej i magicznej sztuki tworzenia nowych smaków, to niech to będzie nawet super oszustwo, obiema rękoma przyklaskuję temu pomysłowi.
A skoro danie konkursowe było z polędwiczki wieprzowej, wydobyłem z moich prywatnych zapisków, skromny esej o tym kawałeczku mięska, który dołączam.
**********
Jak jestem głodny, przychodzą mi do głowy różne pomysły.
O żarciu, jak zwykle?!
Znajoma osóbka, przyjaznej i umiłowanej mi płci, poprosiła mnie o przepis na mięsko, jakiego nie będzie w żadnych popularnych publikacjach.
Wymyśliłem dawno temu, taką formę polędwiczki (jak to słodko brzmi!) wieprzowej, jakiej jeszcze nie spotkałem w naszej rodzimej a radosnej gastronomii. Oszaleli w pasji twórczej kuchmistrzowie, z długoletnią (dwuletnią) praktyką na stanowisku szefa kuchni, z błyskiem w oku Gordona Ramsey`a, dokonują ohydnej i odrażającej zbrodni na tym najlepszym kawałku świni, wysmażając do imentu na skwarkę, lub zasypując tonami przypraw, coby - podobno - uzyskać jakiś nadzwyczajny efekt smakowy. Oczywiście, dostają na różnych przeglądach wyróżnienia i nagrody, po czym upewniwszy tymi "podbijaczami bębenka" własne EGO, wprowadzają w jakiejś rodzimej restauracji w Nowym Tomyślu lub Ustrzykach Dolnych, nową potrawę, nazywając ją nadzwyczajnie, tworząc barokową oprawę w menu restauracyjnym.
A danie ?!
Jest po prostu spier.....e, jak mawiał daleki kuzyn ciotecznej siostry mojej ukochanej, śp. mamusi!
Kobieta piękna szerokim pojęciem, zmysłowa nadzwyczajną cechą płci, ubrana w męską bieliznę zimową i bojarskie futra, jest jak polędwiczka w wykonaniu "mistrzów" patelni z restauracji hotelowej *** Sandra w Krechowni Dolnej. Tylko konsumować!!
A oto, moje dziecko z kabana!
Polędwiczka, delikatnie wymasowana męską dłonią , tak samo namaszczona oliwą z pestek winogron,
z dodatkiem drobinek skórki i soku limonki, oprószona grubo zmielonym pieprzem, spoczywa w zimnym około godziny. Namoczone kapelusze borowika gotują się do miękkości, w niewielkiej ilości wody z bouqet garni. Pokrojone w słuszną julien nadadzą blasku naszej skruszonej ko...... to znaczy polędwiczce. Po
drodze robimy ciasto na kluseczki kładzione, półfrancuskie. Wcześniej przygotowaliśmy sałatkę z modrej kapusty, winnej Szarej Renety, dodatków i odrobiny cynamonu. Gra wstępna za nami.
Kładziemy naszą rozleniwioną polędwiczkę na rozgrzane masełko ghi. Ogarniamy ją gorącością, skwierczącą orzechowym blaskiem ze wszystkich możliwych stron, nie zostawiając odrobiny surowej powierzchni, po czym układamy na świeżutkim ręczniczku, co by tłustość występna z niej spłynęła.
Na patelenkę z odrobiną masełkowej słodyczy rzucamy garstkę drobnej szalotki, szczyptę pieprzu który wydobędzie całą zmysłowość i pikanterię tego szlachetnego w smaku mięska, po czym delikatnym a jednocześnie zdecydowanym ruchem, tniemy ukośnie cudowne płatki , odkrywając niesamowitą rozkosz wnętrza ze spływającym z niej różowym soczkiem.
Zostawiamy lekko niecierpliwą, z rozchylonymi płatkami plasterków, wrzucając zręcznym ruchem pokrojone borowiki na patelnię. Po niewielkiej chwili dolewamy słodkiej śmietanki, z drżeniem oczekiwania ujmujemy nasza przekrwiona polędwiczkę i kładziemy w towarzystwo borowików, zjednoczonych już dobrocią śmietankową!.
Zostawiamy, podsycając niewielkim ogniem - niech dojdzie, mając na uwadze wyłożenie kluseczek półfrancuskich z wrzącej wody i spokojne układanie tych dobroci na szlachetnej, białej porcelanie!
I to wszystko!
Może będzie smakowało?!
Witam Pani Renato!
W starych książkach o gotowaniu spotkałem się z supreme. Możliwe, że nie jest błędem superme.
Pozdrawiam
Panie Zbyszku, raczej na pewno błąd. Kopiowałam nazwy dań z listy i nie zauważyłam. Dziękuję za zwrócenie uwagi! :-)
Pozdrowienia
Z pewnością wszystkie smakowały wybornie, albo przynajmniej zaskakująco, ale wyglądają niemal jednakowo. Moda na styl sushi? Zasadniczo widzimy tu jeden typ kompozycji. Jakby uczestnicy mieli do wykonania zadanie "Ułożyć kompozycję z trzech elementów badając wpływ odległości między nimi na odbiór całości jako grupy, grupy rozproszonej lub elementów nie powiązanych ze sobą w przestrzeni". No i te plamki sosowe. To oczywiście ładnie wygląda, ale trochę się "przejadło".