Kulinarne konkursy zawsze budzą wiele emocji, stwarzają bowiem nie tylko okazję do rywalizacji, ale również do poznania trendów, nowatorskich pomysłów, aranżacji i smaków.
Jak przygotować danie, które będzie pokrywało się z danym tematem i trafi w gusta jury? Jak trafić na określony trop unikając błędów. Jest to dla kucharza odwieczny dylemat. A dla trenującego go szefa kuchni zadaniem jest umiejętnie trafić przekazem i ostatnim szlifem.
Pytania te piętrzyły mi się w głowie wiele dni przed konkursem greckim. Aby oddać pełny smak Grecji doszedłem do wniosku, że najlepszym i sprawdzonym przeze mnie sposobem będzie prostota wykonania. Dąży ona zarazem do maksymalnego wydobycia smaku. Pod płatkami zapieczonego ciasta filo znalazła się zatem obowiązkowa w tym konkursie ryba - dentex (synagrida). Przyznam szczerze że po raz pierwszy ją przygotowywaliśmy, trochę trudna, z grubą skórą i dużą łuską. Fakt, niezmiernie smaczna. Ser manouri stanowił drugi ważny składnik kompozycji, którą uzupełniały warzywa: pieczona papryka, cukinia, bakłażan. Ze świeżą bazylią. Całość wieńczył kalmar, którego – by nie zakłócił całości pocięliśmy na małe kawałki i bezpośrednio przed podaniem poddusiliśmy na oliwie z oliwek. By podenerwować i połechtać kubki smakowe zdecydowałem się zredukować sok z pomarańczy do maksimum, by na końcu dodać gałązkę świeżego rozmarynu. Wszystkie akcenty śródziemnomorskie znalazły się na talerzu.
Zwycięzcą jest nie tylko startujący w konkursie kucharz. Zwycięża również jego trener. To są chwile, kiedy czuje się radość z przekazania pasji do tworzenia czegoś nowego, chęci kształcenia się i zdobywania nowych doświadczeń.
Komentarze
Dodaj nowy komentarz