Tort czy tarta? To pytanie zadałam sobie podczas lektury staropolskich receptur, opublikowanych w Modzie bardzo dobrej smażenia różnych konfektów, niezwykłej publikacji anonimowego autora radziwiłłowskiej książki kucharskiej
W sam raz na aktualną porę malinowej obfitości. Do tortu z malinami przymierzałam się już od jakiegoś czasu. Z przepisu jednak nie wynika, abym miała piec blaty i przyrządzać krem. Chyba na chwilę zapomniałam, że przepisy jak i nazewnictwo w roku 1686 mocno odbiegały od teraźniejszych. Czasokres będący bliskim Stanisławowi Czernieckiemu naprowadził mnie na trop tych nietypowych tortów.
Oto co mówi Jarosław Dumanowski, badacz staropolskiej kuchni - o "Tortach" Stanisława Czernieckiego:
W trzecim rozdziale swej książki (...) Czerniecki podaje przepisy na całą serię tortów owocowych z jabłkami, gruszkami, poziomkami, figami, agrestem, śliwkami czy porzeczkami. Takie torty to właściwie owoce (najczęściej przesmażone czy podduszone w cukrze) zapiekane w cieście francuskim. Autor podał przepis na taki „tort” z jabłkami i radził, by według tych wskazówek przygotowywać też jego różne wersje z innymi owocami. (...) Tego rodzaju tort czy jego słony odpowiednik nazwalibyśmy dzisiaj raczej tartą.*
Tarty są moim ulubionym rodzajem ciast (zaraz obok serników), więc traktuję to jako miłą niespodziankę i fascynującą ciekawostkę zarazem!
Moda bardzo dobra smażenia różnych konfektów i innych słodkości, a także przyrządzania wszelakich potraw, pieczenia chleba i inne sekreta gospodarskie i kuchenne zawiera bardzo wiele takich przepisów na "torty". Książkę opisałam szczegółowo TUTAJ. Przeczytajcie koniecznie :-)
W wydaniu z roku 2011 przepis znajduje się na stronie 144. Oto on:
Tłumacząc tekst na język współczesny, przepis zapisałam w następujący sposób:
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni i ustawiamy program pieczenia góra/dół. Zrezygnowałam z funkcji nawiewu, ponieważ to nowożytny wynalazek, a nie staropolski :-)
Formę do tart o średnicy 24 cm cieniutko smarujemy masłem.
Ciastem francuskim wykładamy foremkę i odcinamy jego nadmiar. Z resztek wycinamy radełkiem paseczki, których użyjemy do zrobienia kratki na wierzchu ciasta. Dno tarty posypujemy cukrem, a następnie wykładamy maliny - dość ciasno, aby po upieczeniu ine powstały puste przestrzenie. Owoce posypujemy cynamonem, przykrywamy kratką z ciasta i wstawiamy do nagrzanego piekarnika.
Pieczemy około 20 minut. Pamiętajcie, że w czarnej formie ciasto piecze się szybciej, niż w jasnej. Po przestudzeniu posypujemy cukrem pudrem.
Moje uwagi:
Spód ciasta nieznacznie nasiąka sokiem z malin, jednak w stopniu, który zupełnie nie przeszkadza. Ciasto jest bardzo soczyste, ponieważ owoce nie odparowują całkowicie. Ale tak ma być. To bardzo rustykalna, lub - jak kto woli - staropolska tarta.
"Tort" prawie od razu zjedliśmy w całości, na ciepło, z bitą śmietaną i lodami waniliowymi. I tak mi najbardziej smakował.
* źródło cytatu: www.wilanow-palac.pl
Komentarze
uwielbiam klimatyczne,stare księgi kulinarne.ich przepisy są niczym magiczne,ulotne chwile zapomnienia,tak bardzo kojące.
tarty lubię i ja;)zaraz po drożdżowym i serniku;)
pozdrawiam!
m.
No proszę, ile ciekawych rzeczy można się jeszcze o kuchni dowiedzieć.. :D
Tak, i jest to niesamowicie fascynujące ;-)
Super klimat i fajne takie wyszperane stare przepisy a jednak wciąż aktualne.. Jak pojadę do Polski tez koniecznie dorwę notatnik z przepisami mojej mamy i babć. Pozdrówki !
Przepisy mam i babć mają bliską nam duszę i to jest wspaniałe. Szczególnie lubię ten -> Sernik mojej Babci :-)
Ależ klimat! :)) tort czy tarta - wygląda pysznie!
Dziękuję :-) Dla mnie klimatycznie to coś nowego w mojej fotografii, więc tym bardziej cieszę się, że się podoba :-))
Fascynujące są takie starocie. Co za język, opisy i tytuł! Sam tort vel tarta wygląda już bardzo wspołcześnie. I apetycznie :-)
Fascynujące, bo pierwotne i nie zmodyfikowane przez stulecia :-) Rekonstrukcja takich receptur to jak odkrywanie kuchni na nowo ;-)
Uwielbiam stare przepisy:) Brzmi bardzo smacznie i całkiem prosto, na pewno spróbuję zrobić taką w domu!
Przede mną jeszcze 362, choć na pewno wszystkich nie wypróbuję. Samo czytanie jednak sprawia równie dużą przyjemność.
Ślinka mi pociekła normalnie, oj coby tylko klawiatury nie pomoczyć:)
pozdrawiam
Ciasto jest faktycznie przepyszne. Dzisiaj dojadam ostatni kawałek, który nocował w lodówce i mogę stwierdzić, że nabrał dodatkowej mocy ;-)
:) wierzę na słowo:)
Dodaj nowy komentarz