To nie będzie recenzja. Bo jak wiecie, przez prawie trzy lata prowadzenia bloga nigdy nie podejmowałam się recenzowania restauracji. Z założenia, wiedząc, ile pracy od zaplecza prowadzenie restauracji kosztuje.
Tym samym nie przypuszczałam, że w niedługim czasie stanę po drugiej stronie.
Mój mąż zrealizował swoje 20-letnie marzenie. Od niecałego miesiąca (a tak naprawdę już od trzech miesięcy wstecz) 150% naszej uwagi, zaangażowania i emocji pochłania ZaKładka Food & Wine :). Stąd moja nieobecność na blogu, którą, mam nadzieję mi wybaczycie. Ale obiecuję, że nie potrwa to zbyt długo zwłaszcza, że blogowanie dostarcza mi dużej dawki przyjemności :)
Tymczasem zapraszam Was do Krakowa, na ulicę Józefińską 2 :) Oraz do śledzenia fanpejdżu ZaKładki, który osobiście prowadzę ;)
W niedługim czasie postaram się Wam opisać historię powstania naszego odnalezionego miejsca na Ziemi ♥.
Komentarze
Szczerze kibicuję i gratuluję dotarcia do wymarzonej przystani. A jeśli na dokładkę oboje maczacie w tym palce to na pewno jest podwójnie pysznie ;-)
Do Krakowa mam daleko, ale jeśli będę to już wiem, gdzie zjem. Samych sukcesów jeszcze raz!
Dziękuję Ci serdecznie :)) Odwiedź nas koniecznie ;)
Piękne miejsce i to nietypowe menu! Cieszę się że mieszkam w Krakowie :D
Ok, więc byłam dziś z mężem :) Bardzo ładni i miło :) Obsługa uśmiechnięta i przyjazna, co od razu plusuje :) Niestety nie było małży, na które w sumie się wybraliśmy. Zabrakło też policzków cielęcych, które polecił pan kelner ale i tak było super :) Po tym jak dostaliśmy przekąski od szefa kuchni smutek po braku małży zniknął zupełnie:) Zjedliśmy ślimaki po burgundzku, stek wołowy, gicz jagnięcą z ananasem oraz pieczone boczki :) Wszystko pycha i na pewno jeszcze wrócimy tym razem posmakować małży :)
Szczerze polecam :) I gratuluję :)
Cieszę się z Waszych odwiedzin :) A małże - Goście w wyjątkowo dużych ilościach zamawiali je w piątek i sobotę - stąd ich niedzielny brak :)
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!
To tylko świadczy o tym, że muszą być bardzo dobre skoro tak szybko zeszły :) Do następnego razu i mam nadzieję, że do poznania w końcu :)
Witam! Gratuluję i zazdroszczę! Przy okazji dowiedziałam się, że osoba, której zawdzięczam przepis na najlepszy sernik świata, ma takie urocze "miejsce na ziemi" 10 minut od mojego bloku! Super, trzeba zajrzeć ;) Pozdrawiam serdecznie :D Basia
:) Zapraszam i pozdrawiam również! :)
Gratulacje i Powodzenia!!!
PS Uwielbiam ten blog! Jest taki... estetyczny pod każdym względem. Bardzo podoba mi się również dbałość Autorki o stosowanie jak najmniej przetworzonych i najzdrowszych składników. Pozdrawiam :-)))
Dziękuję :) To prawda, staram się, aby moja kuchnia była jak najbardziej naturalna i prawdziwa :) Pozdrawiam Cię również!
Od dwóch lat zaglądam na ten bardzo ciekawy blog, korzystając z doskonałych przepisów, a głownie z fachowych porad kulinarnych. Dzięki temu unikam wielu błędów w mojej kuchni, a i moi domownicy wychwalaja mnie, nie wiedząc że to Pani wiedza sprawia te cuda. Ostatnio zajrzałam kilkakrotnie w nadziei na ciekawą potrawę. Niestety! Obiecanki, nawet o ZaKładce! Mieszkam przeszlo 500 km od Krakowa i mogę tylko pomarzyć o zjedzeniu, niewątpliwie ciekawych propozycji pana Rafała. Dlatego też, ciesząc się z Waszego spełnienia marzeń, jestem, niestety, zawiedziona posuchą w Artkulinaria!
pozdrawiam
S.
Sława, zdaję sobie sprawę ale wierz mi, jestem sama jedna z bardzo dużą ilością wielu spraw i najzwyczajniej w świecie doba dla mnie jest już podwójnie za krótka...
Ale bloga nie odpuszczę, jak tylko wyrwę kilka godzin z któregoś przedpołudnia, coś przygotuję :)
Bardzo gratuluję :) Muszę tam koniecznie wpaść przy jakiejś okazji, jak będę w okolicy :) Życzę Wam powodzenia:) To wspaniale że spełniacie marzenia:) <3
Dziękujemy :) Odwiedź nas koniecznie :)
no to może dziś?:)
Trzymam kciuki za Wasz sukces. Zaglądam tu od kilku miesięcy, ale nie pisałam dotąd. Więc pochwały hurtowo: bardzo cenne wskazówki, takie co to się wydaje, że wszyscy to wiedzą, piękne zdjęcia, no i przepisy bez pudła. Wczoraj zrobiłam skórkę pomarańczową i przypomniało mi się, że właśnie tak to robiła moja babcia. Od dłuższego już czasu ćwiczę się w cieście drożdżowym, bo chcę dorównać mojej nieżyjącej drugiej babci, która była w tym mistrzynią, ale nie przyszło mi wtedy do głowy, że tego się trzeba uczyć, bo kiedyś za tym zatęsknię. Więc tabela z możliwymi błędami w drożdżowym - bezcenna. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam.
Dziękuję i pozdrawiam Cię również :)
ZaKładkę na razie "polubiłam", ale postaram się odwiedzić, przynajmniej raz w roku jestem w Krakowie.
Powodzenia!
Zatem czekam na odwiedziny :)
Dodaj nowy komentarz