Przez okno wpadają promienie leniwego, popołudniowego słońca. Z czekoladowego ciasta spływa biały lukier. Na na stole stos talerzyków, przed chwilą wyjętych z dolnej półki kredensu. I w pośpiechu odłożona książka... Jeszcze konfitura do gorących, drożdżowych bułeczek...