Zapotrzebowanie na tą zupę zgłosiła moja córka. Odkąd rzuciła jedzeniowe zło wszelakie (które - mimo naszych zdrowych nawyków żywieniowych - jako nastoletnie pokolenie przyjmować czuła się w obowiązku) - rozpoczęła etap żywienia zgodny z własną grupą krwi. Nie rozpisująć się w temacie (a może kiedyś napiszę osobny post) muszę przyznać, że zdrowotnie efekty przynosi znakomite.
Ta zupa dedykowana jest nie tylko miłośnikom zup po prostu, ale również posiadaczom grupy krwi A, zwanej rolniczą. Jej łagodość możecie regulować większą iloścą przypraw (ale nie pieprzu). Nam smakowała w wersji, którą prezentuję według proporcji poniżej. W zimie zapewne ogrzeję ją większą ilością imbiru i curry, choć trzeba przyznać, że żytnie grzanki nadają tej zupie charakteru :)
Krem z karotki. Na chłodno lub gorąco.
Zainspirowany przepisem Marty Steward. Z drobnymi zmianami.
3-4 porcje
Marchew obieramy i kroimy na kawałki. Marchew do dekoracji tylko obieramy. Po jednej łyżce masła klarowanego i oliwy rozpuszczamy w garnku i szklimy cebulę. Dodajemy pokrojoną marchew, chwilę przesmażamy, a następie zalewamy wodą. Doprowadzamy do wrzenia i wkładamy całe marchewki dekoracyjne. Solimy. Gotujemy, aż pokrojona marchew będzie miękka. Wyjmujemy marchew w całości, a zawartość garnka dokładnie miksujemy. Przyprawiamy curry, miodem i imbirem oraz opcjonalnie pieprzem. Chwilę gotujemy na małym ogniu i odstawiamy.
Chleb kroimy na drobną kostkę. Rozgrzewamy patelnię, topimy maslo klarowane i oliwę. Kostki pieczywa smażymy, aż będą chrupiące. Natkę pietruszki drobno siekamy. Marchew do dekoracji przekrawamy wzdłuż na pół.
Na talerz wylewamy zupę. Kładziemy połówkę marchwi, wykładamy grzanki i posypujemy natką pietruszki. Zupę można dodatkowo polać oliwą exra vergine.
Komentarze
Wygląda bosko, uwielbiam takie kremy i faktycznie jak dodać jeszcze do tego imbiru i curry to będzie super zupka na dzisiejszą pogodę. :-)
Hej. Zupa wyglada przepysznie. Robie sama bardzo podobna ale dodatkowo daje jeszcze jednego duzego pomidora. Polecam sprobowac.
Pozdrawiam serdecznie
Jeżeli to smakuje choć w połowie tak jak wygląda, to jestem na kolanach.
Ja to do każdej zupki lubię dodać jakieś mięsko, ale ten Twój krem z karotki wygląda naprawde smacznie pomimo braku mięsa. Muszę spróbować! Pozdrawiam
nie spodziewałem się że taki marchwiowy krem może zniknąć w jeden dzień. Warto zrobić także w zimie.
Pyszności, przed chwilą skończyłam robić. Smakował mi nawet bez dodania przypraw :)
Świetnie przygotowane danie! Muszę przygotować krem samodzielnie! Fajnie, że tworzy się takie blogi bo gotowanie to pasja!
Zupa wyglada fantastycznie:)
Kiedys robilam podobna zupe z karotki, swiezego imbiru i pomaranczy. Tez bardzo ciekawe polaczenie i ciekawy smak.
Pozdrawiam
Jako dość świeżo upieczona bloggerka (acz nie kulinarna, tylko seksualnie-edukacyjnie-dziecinna :) czuję potrzebę napisania jednego zdania:
Fajny masz blog :)
Dziś będzie u mnie Twoja zapiekanka z łososiem a jutro krem karotkowy! (no, to dwa zdania...) :)
Ślicznie podane i w sam raz na jesienne popołudnie. :)
Czy zamiast masła klarowanego mogę użyć zwykłego masła?
Tak
Zupa wygląda pięknie i pewnie jest pyszna :)
Napisz kiedyś koniecznie o tej diecie. Ja mam co do niej wątpliwości, odkąd przeczytałam, że grupa A nie powinna jeść pomidorów... tzn, że połowa Włochów, Greków itd, odżywia się niekorzystnie dla swojego zdrowia?
Napiszę :)
To ciekawe, o czym piszesz. Myślę, że tutaj trzeba byłoby szukać korzeni: grupa krwi A powstała w Azji lub na Bliskim Wschodzie między 25 000 a 15 000 rokiem p.n.e., zaś pomidory przywędrowały do Europy z Peru - w wieku XV n.e., a kulinarnie zostały docenione dopiero w wieku XIX.
Renia, ja jestem A:) Czyli piękna, zdrowa zupa, m.in., dla mnie:)
Ogrodnicza... to może stąd moje zamiłowanie do gleboterapii...?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ja swojego czasu byłam wegetarianką, więc podświadomie coś mnie skłaniało do tego sposobu żywienia ;)
Pozdrowienia serdeczne również dla Ciebie! :)
Pysznie wygląda; ) piękny kolor.
Dodaj nowy komentarz