Szukaj

Blog

Pocztówka z wakacji - wyluzowanie

Jastarnia

Minęły już czasy, gdy chodziłem po nadmorskiej plaży w czapce kapitana, strzelałem na wydmie z karabinu marki Patyk i obowiązkowo przywoziłem jakiś niczemu nie służący gadżet, pamiątkę w stylu koła marynarskiego z termometrem w środku. Nie uświadczę już czasów, gdy pachniało chlebem - chyba w jedynej wtedy piekarni, a poranek przeszywał stukot kopyt konia zaprzężonego w wóz z rybami w sieciach, gdy wracał i wjeżdżał na podwórko domu, w którym mieszkaliśmy.

Wspomnień czar z prezydencją w tle

Wróciłem z Dworca Głównego  w Krakowie. Odprowadziłem córkę do pociągu InterREGIO. Cokolwiek ta nazwa oznacza, był to zlepek wagonów niczym wybrakowane klocki lego z mojego wczesnego dzieciństwa.  Komiczny obraz. Klasyczny śmierdziel. Obok obcokrajowcy zdezorientowani patrzą na to coś. Pan konduktor z fryzurą czeskiego hokeisty, oblizując swoje słone paluszki przerzuca kartki służbowego kajetu. Próbuje odpowiedzieć na pytania pani azjatyckiego pochodzenia. Córka chichocze w przedziale z koleżankami.

Hiszpańskie puzzle. Arzak. Etxanobe

W moim życiu poznałem kilku Szefów, którzy będąc prawie bez przerwy na kuchennej linii ognia są pewni swoich dokonań, duma bije im z oczu, emanują pewnym blaskiem.
Na  prestiż, jakim cieszą się najlepsi składa się nie tylko ich ciężka praca, pasja i poświęcenie, ale i umiejętność wykorzystania wiedzy czerpanej z kulinarnych odkryć i doświadczeń.

Arzak