Szukaj

Nazewnictwo - czyli obcy pod kuchenną przykrywką

Ostatnio zwróciłem uwagę na nazwę dania w jednym z krakowskich lanczowisk, a brzmiało ono kotlet Dewaloja. Czymże była ta chimera stworzona przez personel jednego z barów masowego "rażenia". W terminologii kuchennej dewaloj/dewaloja nie istnieje, zapewne ktoś miał na myśli kotlet de volaille. Czy przez to misterne przestawienie liter ktoś chciał nadać wyjątkowej otoczki wokół jednego z klasyków kuchni PRL-u?

Dewaloj uświadomił mi, jak olbrzymia zmiana dokonała się w świadomości kulinarnej w Polsce przez ostatnie lata. Owa kulinarna rzeczywistość zdominowana była wówczas tworami, które wraz z nazewnictwem na stałe weszły do klasyki polskiej. Mam tu na myśli śledzia po japońsku, rybę po grecku, fasolkę po bretońsku, czy też ostrygę po polsku. Regres kulinarny spowodował upiększanie nazw na wzór staropolski. Obok klasyki dominowały pompatyczne nazwy typu stek Mieszko, zrazy Bolesław, a’la Sobieski, przysmak staropolski, przysmak rajców miejskich itp. Te wszystkie twory przykrywała gastronomiczna parodia często opierająca się na nieustającym klepaniu tłuczkiem i panierce - często podwójnej dla zwiększenia masy i objętości. To wszystko nie jest kulinarną fikcją, bo w takich realiach rozpoczynałem swoją kulinarną edukację . Co nie zmienia faktu że niektóre miejsca starały się jak tylko mogły pielęgnować jak najlepsze na tamte czasy tradycje. Dziś liczy się produkt, coraz bardziej regionalny, nazwa sama w sobie i tylko w niektórych miejscach (przeważnie na tzw. trasie) można spotkać ostatnie bastiony kulinarnej fantazji „made in PRL”. Szczęściem jest, że mimo skłonności do narzekań dożyliśmy czasów, w których mamy możliwość wyboru gdzie jemy i co jemy. Zmieniła się też świadomość kulinarna w szeroko pojętym znaczeniu. I jest to niezaprzeczalnie duży krok do przodu .


Fot. P.Sawicki i A.Sokólski w publikacji Kuchnia polska regionalna, OW Stopka 1995

Komentarze

Gość (niezweryfikowany)

Witam Państwa!
Niech zgadnę. Zamieszczone zdjęcia są przykładem, najgorszego z możliwych, jak nie podawać nawet najlepszego jedzenia. Ale porozmawiajmy o nazewnictwie. Jeżdżę po naszym pięknym kraju, odwidzając powstające jak grzyby po deszczu wszelkiej maści "jadłodajnie". Słowotwórstwo godne analizy profesora Bralczyka. Zatrzymam się na Trójmieście. Restauracja "Pod Trzema Dębami".
Karta dań - skopiowana żywcem:
Przekąski zimne
Przekładaniec bartnika / 100g / 21,00 zł
Plastry polędwicy wołowej z marynowanymi pieczarkami i kaparami,
Zawiszy Czarnego treningu rezultaty / 130g / 23,00 zł
Tatar wołowy;
Wikinga głodu pobudzacz /100 g / 20,00 zł
Łosoś wędzony faszerowany białym serem podany z cytryną i grzankami;
Przekąski gorące
Przaśny sposób na lichego trubadura / 150g / 18,00 zł
Camembert panierowany;
Góral na Żuławach po przejściach / 100g / 17,00 zł
Oscypek grillowany owinięty boczkiem podany z sosem tzatziki (cacyki);
Zupy
Antidotum na ból głowy / 9,00 zł
Rosół wiejski z makaronem;
Mokra strawa leśniczego / 10,00 zł
Zupa z grzybów leśnych serwowana z kluseczkami;
Sarmackie przepicie / 9,00 zł
Żur staropolski z kiełbasą;
Specjał spod Kamieńca Podolskiego / 9,00 zł
Barszcz z pasztecikiem;
Tura wnętrze z Jagi kotła / 9,00 zł
Flaczki wołowe;
Dania główne:
…do dań podajemy ziemniaki opiekane lub gotowane , frytki, kaszę, ryż oraz bukiet surówek.
Wilhelma Tella lotna zdobycz / 300g / 40,00 zł
Kaczka pieczona z jabłkiem i żurawiną;
Łokietkowy zawrót głowy /180 g / 28,00zł
Stek z karkówki podany z pieczarkami;
Leśne zawijaki w podkowach / 180g / 29,00 zł
Zraziki z grzybami leśnymi podane z kopytkami;
Czereśniaka osmolony akordeon / 250g / 26,00zł
Żeberka z grilla w sosie barbecue;
Asterixa siły tajemnica / 250g / 28,00 zł
Placek po cygańsku;
Pieczyste znad Kasprowego Wierchu / 180g / 27,00zł
Filet z kurczaka owinięty bekonem i masełkiem czosnkowym;
Francuski spowalniacz bandziołowych wirów / 180g / 27,00 zł
Kotlet de volaille;
Sarmacki nielot w korsarskiej pentrze / 180g / 28,00 zł
Roladki z kurczaka faszerowane szpinakiem w sosie białym;
Staropolskie niebo w gębie / 350g / 33,00 zł
Golonka pieczona w warzywach podana na zasmażonej kapuście;
Specjał Zawiszy Czarnego / 150g / 34,00 zł
Polędwica wieprzowa w sosie kurkowym;
Strusia kaszubskiego przedni kawał z ognia / 180g / 31,00 zł
Grillowany filet z indyka podany ze zasmażoną gruszką zalaną sosem serowym;
Fruwak królewski na agrestowym poletku / 180g / 38,00 zł
Pierś z kaczki podana z sosem agrestowym;
Gorąca kontrabanda z Białowieży / 180g / 44,00 zł
Stek z polędwicy wołowej na sosie pieprzowym podany z ziemniakami z patelni;
Stasia w baobabie ucztowanie / 180g / 23,00 zł
Wątróbka drobiowa z jabłkami i cebulą;
Boryny niedzielna micha / 150g / 28,00 zł
Schab po chłopsku;
Wiejskiej czeladzi zapychacze / 7 szt. / 16,00 zł
Pierogi z mięsem;
Wypełniacz żołądków - Ciut ciasta, ciut kapuchy / 7 szt. / 15,00 zł
Pierogi z kapustą;
Niebiosa u Twych stóp / 7 szt. / 15,00 zł
Pierogi ruskie;
Zagłobowe „numerus unus” / 18 szt. / 35,00 zł
Uczta z pierogów.

Jest to przykład "pod ręką", nie trzeba daleko szukać, praktycznie co druga jadłodajnia epatuje
takimi porażającymi tekścikami.
Mając obecnie troszkę więcej czasu, śledzę losy takich wybitnych punktów na mapie gastronomicznej Trójmiasta. Dotarłem przypadkowo do ogłoszenia w portalu trójmiejskim, gdzie właściciel powyższego miejsca gastronomicznego przyjmie do pracy na stanowisko
szefa kuchni : młodego, z motywacją do pracy, pasją do gotowania, minimum 20-sto latka z doświadczeniem. Praca w przyjaznym gronie, itp., itd..
Mam nadzieję, że Państwa młodość i pasja kulinarna pozwoli Wam na przetrwanie niekończących
się głupot w naszej rzeczywistości gastronomicznej.
Z serecznymi pozdrowieniami
Zbyszek Kusowski
ps. przez chwilę zastanawiałem się nad blogiem z kretynizmami, aleć odszedłem szybko od pomysłu.
Tylko dlatego, że współczesny internauta szuka sensacji, nie prawdy. A sensacji nie wolno krytykować.
Można wypaść na conajmniej dziwaka, jeżeli nie gorzej. Ale byłoby o czym pisać.

12 marca 2011 - 13:40
Rafał Targosz

Panie Zbyszku,
widzę że znalazł Pan prawdziwą perełkę, gdzie twórcza głupota kwitnie jak kwiatki na wiosnę. Cieszę się, że nie tylko ja postrzegam temat w ten sposób ;)
Nasza gastronomiczna rzeczywistość wymaga czasem kierowania się pod prąd lub też kroczenia własną ścieżką. Sądzę też, że znalazłoby się wielu wiernych Czytelników bloga Pańskiego pomysłu :)
Pozdrawiam!

15 marca 2011 - 00:01